Droga do Sinemorec nic a nic się nie zmieniła. Tak samo dziurawa, jak ją pamiętam. Jedziemy wybrzeżem, ciemno już, więc niewiele widać, w Achtopolu trochę błądzimy, bo oznaczenia są maleńkie i prawie niewidoczne ;) a zmęczenie daje znać o sobie.
W miasteczku szukamy tego samego hoteliku, w którym byliśmy poprzednio. Jest i jest otwarty :) Pani szuka naszego meldunku sprzed dwóch lat, chyba nawet mieliśmy ten sam pokój :) tym razem za 25 leva. Później okazało się, że to już nie dwa, a trzy lata temu tu byliśmy. Jak ten czas zapieprza!
Zmęczenie i późna godzina powodują, że nawet ja nie mam już siły nigdzie wychodzić.