Niesamowity był to dla mnie lot, najpierw IFR, wybrzeże Morza Czarnego, w dali na południu Odessa, potem nieco bliżej Lublin, świt nas doganiał, spotkanie z samolotem lecącym naprzeciwko, jakieś 900 ft nad nami. Embraer 175 już znajomy :) I śniadanie inne niż dostali wszyscy :) W Warszawie lądowanie na całkiem ślepo, zniżanie wśród chmur. Spełnione jedno z marzeń :) Ech, taki lot szybko się już nie powtórzy…