Północ się zbliża, ale co tam, nie mamy daleko,.więc można podjechać.
W Lubstowie przy rondzie śliczny kościółek. Niestety za względu na późną porę jest zamknięty, a szkoda. Wejścia pilnuje stara dzwonnica.
Miał też być tu pałac, ale kompletnie nie wiemy, gdzie go szukać. Jadę na czuja od ronda w dół i... oto jest! Prawdziwie jak w godzinie duchów, wiatr wieje poruszając gałęziami wierzby płaczącej przy bramie, pałac oświetlony na przemian zwykłą lampą i lampą sodową, która cyklicznie zapala się i gaśnie. Wrażenie niesamowite! Szkoda tylko, że brama zamknięta i nie można 'pozwiedzać'.
Teraz już jedziemy w stronę Poznania. Po drodze na jakiejś zapomnianej dróżce znajdujemy jeszcze działającą najwyraźniej kopalnię. Mimo zimna, zaspania i kapiącego coraz bardziej deszczu, wysiadamy z auta, żeby zrobić jeszcze kilka zdjęć :)