Forli to malutkie lotnisko, do terminala idzie się pieszo, nie ma nawet porządnej drogi kołowania.
Po wyjściu z samolotu upał okropny, jak tylko weszłam do terminala, to wskoczyłam od razu z powrotem w spódniczkę. Wystarcza spojrzenie na uśmiechniętego od ucha do ucha Italiano w okienku straży granicznej i również mnie się gęba śmieje, że jestem w Italii :) Pinie, palmy, tutti le directioni - tak charakterystyczne :)
Autobus przyjeżdża i zabiera nas na dworzec kolejowy (3,50 euro), zajmuje to ledwie dziesięć minut. Kupuję bilet do Bolonii (5,60 euro). Pociąg całkiem elegancki, siedzenia szerokie, tylko zagłówek zrobiony tak, że zgarbionym trzeba siedzieć, ja nie wiem, kto je projektował?!
.