W Owińskach zatrzymałam się tylko na chwilę, żeby zrobić kilka zdjęć pałacu, bo od rana tak pięknie przegląda się w jeziorku.
Pałac został zbudowany w latach 1804-06 przez Zygmunta Ottona von Treskow jako rezydencja rodowa. Zaprojektowany został przez architektów berlińskich Karola Fryderyka Schinkla i Franciszka Catela. Do 1945 stanowił własność rodziny von Treskow. Po II Wojnie Światowej przejęty przez Skarb Państwa. Mieściła się w nim szkoła podstawowa (do roku 1993) i przedszkole (do roku 1998).
Pałac otacza 5-cio hektarowy park krajobrazowy, założony w pocz. XIX w., według projektu Piotra Józefa Lenne z Berlina. W parku można zobaczyć wiele okazów starych drzew.
Są tu też dwa kościoły.
Budowę kościoła parafialnego p.w. św. Mikołaja rozpoczęto w pierwszej ćwierci XV w., a ukończono w 1574 r. Konsekracja miała miejsce w dniu św. Floriana (4 maja), roku niestety nie znamy. Kościół został nieco przebudowany na przełomie XVII i XVIII w. (prace rozpoczęto w 1686 r.), z tego okresu pochodzi barokowy szczyt wschodni. W 1835 kościół przestał być kościołem parafialnym - został nim kościół poklasztorny. Obecnie jest nazywany kościołem cmentarnym ponieważ przy nim znajduje się najstarszy cmentarz parafialny w Owińskach.
Jest też drugi, większy kościół świętego Jana Chrzciciela - znajduje się on przy klasztorze.
Południowa ściana kościoła styka się z murami klasztoru, zbudowanego w 1700 roku na murach pierwotnego z XIII wieku, według projektu Jana Catenazziego.
Po pożarze z 1720 roku klasztor został odbudowany wraz z kościołem przez Pompeo Ferariego. Budynek miał jedno piętro, a na części frontowej znajdowała się wieżyczka z baniastym hełmem (widać to na malowidle w kościele). Po roku 1773 dobudowano dodatkowe skrzydła od zachodu i od południa (to ostatnie rozebrano ok. 1890 r.).
2011-11-06
Kolejna wizyta w Owińskach. Tym razem na nieco dłużej.
Jest czas, żeby odwiedzić stację kolejową, przyjrzeć się byłemu psychiatrykowi - teren jest już ogrodzony (napisane, że własność prywatna; ja bym się bała nabywać teren z tak straszną wojenną historią...). Jednak coś nie coś da się podejrzeć i widać ile musiało być tu kiedyś pacjentów...
Jest i czas zajrzeć do samego klasztoru - można pochodzić wewnątrz, obejrzeć kościół, zejść nad Wartę, pójść wzdłóż klasztornego muru do mniejszego kościółka św. Mikołaja, przy którym jest mały cmentarzyk. Sam kościół jest akurat w remoncie, cały pokryty rusztowaniami, więc zdjęć zrobić się mu dziś nie da.
.