Przedpołudnie i część popołudnia spędziłam na plaży w Trzebieży, żegnając się z żaglowcami.
Dużo ludzi na tą plażę przyszło. Gdy w dali pojawiał się żaglowiec, wszyscy szeptali jego imię... i już każdy wiedział, co płynie, choć jeszcze nie było tak do końca widoczne. Fotografiom nie było końca. I tylko szkoda, że większość płynęła na zwiniętych żaglach...
A mi tak żal się z nimi rozstawać... Są przepiękne!