Z zamku wchodzimy do kościoła parafialnego. Budowa kościoła to też zasługa księcia Aleksandra Józefa Sułkowskiego. Lubię takie barokowe kościoły. Za ołtarzem mieści się ponoć 'jedna z najcenniejszych rzeźb późnego średniowiecza w Polsce – płyta nagrobna zm. w 1423 r. Jana z Czerniny, założyciela miasta.' Niestety nie jest nam dane ją obejrzeć - do kościoła można zajrzeć tylko przez szklane drzwi. Za to drzwi wejściowe znów robią wrażenie - ciężko je otworzyć, takie ogromne :)
Obok jest też budynek plebanii z 1774 r. Na jej tyłach wdrapuję się na niski murek, z którego widać czerwony budynek dawnego kościoła ewangelickiego.
Na placu przed kościołem śliczny malutki domek z numerem 1 :)
Do rynku nie jest daleko, idziemy pieszo. Na samym jego środku (nie da się nie zauważyć - nawet jadące samochody muszą go po łuku ominąć) stoi Pomnik Trójcy Św., który wzorowany był na pomniku Trójcy Św. z końca XVII w. z ulicy Graben w Wiedniu (faktycznie, podobny, choć ten w Wiedniu jest większy i bardziej zdobny). Pomnik rydzyński upamiętnia epidemię dżumy z 1709 r.
Rynek zachował kształt nadany mu podczas lokacji miasta na początku XV w. Przed sobą mamy różowy ratusz, a dookoła piękne małe kamieniczki. Zwykle widywałam takie domki dwu-trzy piętrowe, te mają tylko parter i pięterko. W ogóle wszystko jest tu jakieś takie miniaturowe i przez to bardzo sympatyczne!
Wracamy do zamku, który przegląda się w fosie. Słonko coraz niżej i światło robi się coraz piękniejsze. Po drodze minęliśmy jeszcze budynek szkoły - dawnego gimnazjum.
Autkiem podjeżdżamy do kościoła ewangelickiego. Jako kościół już nie funkcjonuje, ale widać, że toczą się tu jakieś prace - w środku zrobiono salę koncertową i na koncerty przyjeżdżają tu Niemcy. Wyróżnia się czerwonym kolorem cegły i prostą formą.
Przy drodze do Dąbcza stoi Wiatrak Józef, w którym znajduje się Muzeum Rolnictwa i Młynarstwa. Niestety nie udało mi się tu dodzwonić, na wiatrakowej stronie nie ma informacji o godzinach otwarcia muzeum. Żal, bo na pewno w środku jest ciekawie, a tak zamknięty na głucho. Mnie wiatrak bardzo się podoba, faktycznie pięknie jest odnowiony, Andrzejowi podoba się mniej, bo ze starego wiatraka pozostały tylko fundament i część podwalin. Ten, który można dziś oglądać to zlepek dwóch wiatraków, pochodzących z pobliskiego pola na Młyńskiej Górze. Ale przecież nie wszystko musi być w 100% oryginalne, żeby było piękne :)