Następny przystanek robimy w Dąbczu. Stoi tu (też na samym środku drogi :) ) prześliczny kościółek w kratkę, jak by to na Pomorzu powiedzieli :) A bardziej naukowo mówiąc kościółek ma konstrukcję szkieletową, wypełnioną gliną i cegłą, pochodzi z 1668 r.
Jest otoczony kolorowym cmentarzem. Kościółek zamknięty na głucho, Andrzej nie ma ochoty dzwonić do proboszcza, żeby nas wpuścił. Najbardziej żal mi, że nie mam okazji usłyszeć organów, które pochodzą z końca XVII w.
Słonko już prawie zachodzi, na niebie pojawiają się śliczne blado różowe baranki. Stawy rybne w Robczysku odpuszczamy, bo późno się już robi, a to niezbyt po drodze.
Za to wypatruję jeszcze kolejnego koźlaka. Jest, przycupnięty za domkami :)