A wieczorem nie mogło się obejść bez imprezki w SB.
Jak inaczej tu wygląda bez tłumów! Tak całkiem pusto nie jest, ale ludzi mało w porównaniu z sierpniem czy lipcem. Mnie to akurat bynajmniej nie przeszkadza... choć nie obywa się bez widoku Anglików, którzy prawie się pobili, inny wyleciał - dosłownie - z imprezy...
Na pomoście wieje zimny wiatr ;)
W Mexo prawie pusto.Nie ma już tego klimatu, ale barmani i tak robią ogień na barze :-D A i potańczyć się trochę da.
Reszta imprez i sklepów przy plaży wymarła.
Ale za to znajdujemy jeszcze jedną imprezę na deptaku. Ludzi tu sporo - z różnych krajów, muza OK. Podoba mi się bar, pełno butelek podświetlonych na kolorowo. Tańczymy salsę do jakiś nietypowych kawałków. No i jeszcze jedna rzecz, która daje mi power... ;)
I tak zleciało do wpół piątej rano :)