Po drodze chcemy jeszcze zobaczyć La Geria – to tutejsza kraina wina :) Winorośl rośnie w dołkach, otoczonych kamiennymi murkami, a wszystko oczywiście czarne, listków nie ma, bo to przecież zima! ;) I te kamienne murki widać wszędzie dookoła, nawet na zboczach gór.
To też była jedna z tych rzeczy, tak charaktyrystycznych dla Lanzarote, które koniecznie chciałam zobaczyć. I udało się :)
I tylko później uświadomiłam sobie, że może trzeba było jednak wejść do jednej z bodeg i spróbować miejscowego wina, jak się potem okazało pysznego. No ale przynajmniej mam pretekst, żeby jeszcze tu wrócić :)
Słonko już zachodzi, chowa się za wulkaniczną górę na zachodzie. No to teraz już nie pozostaje nic innego, jak wracać do Puerto del Carmen.