Geoblog.pl    magiana    Podróże    Bałkany 2007    Senj i droga na południe
Zwiń mapę
2007
16
lip

Senj i droga na południe

 
Chorwacja
Chorwacja, Senj
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 962 km
 
Obudziłam się wcześnie, bo w pokoju gorąco, przynajmniej poprałam ciuchy. Wojtek wstał dopiero o jedenastej, tyle godzin spania! W południe, jak już się zbieraliśmy, to facet przyjechał i się pluł, że jeszcze tu jesteśmy! Już nie był taki miły, jak wczoraj! Ech, chciałam mu na kartce napisać, że dziękujemy, ale nic z tego! Nauczka na przyszłość, że jednak trzeba pytać, do której możemy zostać. Niby, że ma następnych gości, ale cała chata pusta, więc pewnie chciał wydębić kasę. Ale to nie od takich biedaków jak my ;)
Zjechaliśmy jeszcze do miasteczka, żeby zrobić zakupy i pochodzić trochę. Uliczki te same, a jednak wieczorem wydawały się całkiem inne. Teraz widać, że domy są odrapane, ale to wcale nie ujmuje im uroku!
Na koniec marina. W czyściutkiej wodzie jeżowce i glonojady! I pełno kolorowych rybek, neonki, które w słońcu mienią się wszystkimi odcieniami niebieskiego. Coś pięknego!

Przed nami droga do Zadaru. Znów górki i Skoda nie wytrzymuje, musimy zrobić kilka postojów po drodze. W końcu zaczęliśmy rozglądać się za miejscem do kąpania. Zejść do wody było sporo, ale nigdzie nie widać kąpiących się ludzi. Wszystko stało się jasne, gdy zatrzymaliśmy się gdzieś w pobliżu Barić Draga. Wejść do wody od biedy się dało, choć znów kamienie i zimna, ale najgorsze były wszędobylskie jeże! Na samym brzegu ich nie było, ale dalej to już pełno! Dlatego nie popływałam sobie za dużo, bo klapki mi nogi do góry ciągnęły, ale i tak super było się orzeźwić. Wojtek skakał, a ja próbowałam robić fotki, ale niewiele z tego wyszło, bo słonko już nisko i światła mało. Byliśmy tam dłużej, niż powinniśmy :)

Dalsza droga już bez górek. Do Zadaru dojechaliśmy bez przygód, choć jeszcze nas skasowali za kawałek autostrady.
Zadar to już większe miasto, z blokami i osiedlami. Podjechaliśmy najpierw do centrum, bo akurat zachód słońca był. Kręciły się ogromne promy, a jaka wielka marina! Nabrzeże ciągnie się przez kilka kilometrów i wszędzie jachty, łódki, łódeczki. I korek na ulicy. Wszyscy się uparli, żeby wieczorem do miasta samochodem jechać, czy co? Ale jest super!
Trzeba było pomyśleć o jakimś noclegu, na parkingu stała samotna pani z kartką, że pokoje (sobe). Zastrzeliła nas ceną  czterdzieści euro! My, że trzydzieści, ona trzydzieści pięć, że kuchnia, łazienka i w ogóle. Ale nas to nie rusza, kasy musi wystarczyć jeszcze na długo. Wracamy do samochodu, pani za nami, że OK, może być za trzydzieści ;) Władowała się z nami do Skody, zajęła mi miejsce ;) i poprowadziła nas do siebie. Gadali z Wojtkiem na granicy rozumienia, ja znów rozumiem trzy po trzy, ale jednak! ;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
magiana
Alicja D
zwiedziła 12% świata (24 państwa)
Zasoby: 597 wpisów597 97 komentarzy97 2819 zdjęć2819 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
04.10.2012 - 12.10.2012
 
 
06.12.2011 - 10.12.2011