Do Chełmska dojechaliśmy już, jak prawie ciemno było. Są tu domki zbudowane kiedyś specjalnie dla tkaczy. Faktycznie są unikalne i warto je było zobaczyć.
Z przodu obłożone całe drewnem, z tyłu już murowane. I na poziomie ulicy, a właściwie nawet trochę pod, mają podcienia, którymi można się przejść. Co oczywiście zrobiłam :) Są tu malutkie okna i malutkie drzwi. Domki wciąż są zamieszkane, w niektórych świecą się światła, jedne drzwi nawet zastaliśmy otwarte i mogliśmy zajrzeć do środka. W jednym domku kawiarenka, zamknięta, w jednym WC ;)
Rynek też jest bardzo ładny, choć nieodnowiony. Pełno kamieniczek w łukowatymi podcieniami. Ale my musieliśmy jechać, bo pani w Karpaczu już na nas czekała.