Dalej już spokojniej, dookoła wciąż góry, ale my podążamy doliną rzeki Driny w kierunku granicy. Jest pełno tuneli, nie liczyłam, ale chyba ponad pięćdziesiąt ich przejechaliśmy. Rzeka piękna, pełna zielonej wody i przeglądają się w niej góry, pływają łódki. Powinien być tu park narodowy, wygląda to wszystko ślicznie! Mijamy Viśegrad z jakimś starym mostem.
I już niewiele kilometrów do granicy. Po stronie Bośni jest tylko gościu, który przyjechał samochodem. Po stronie serbskiej już normalny posterunek. I tu jest już park narodowy, kasują niewielką opłatę na wjazd.