Chcieliśmy jeszcze koniecznie zobaczyć morze, więc podjechaliśmy na klify do Gdyni. Chciałam bardzo przywitać się z morzem, ale na plaży były tłumy spacerowiczów i dlatego nie za bardzo mi się podobało.
Poszłyśmy z Gabi przyjrzeć się z bliska klifom. Po prawej morze i księżyc, za plecami zachodzące słonko, a po lewej pionowa ściana z piasku wznosi się wysoko. Na szczycie rosną drzewa. Ludzie wydają się przy tej ścianie tacy malutcy.
Znalazłam fragment ‘skały’, która miała zakręconą strukturę. Ciekawe, jak to się uformowało?
Niestety czasu znów było mało, na klif już nie wchodziliśmy, musieliśmy się spieszyć, bo Prezes i Milka czekali już na nas w porcie w Gdyni.