Znów pakowanie w środku nocy, znów zmęczenie, spania tylko dwie godziny. Cały ostatni tydzień zresztą był bardzo męczący, aczkolwiek przyjemny, więc choć niedospana i zmęczona jestem kompletnie, to nie narzekam.
No i po wakacyjnym zapieprzu mam nadzieję, że wreszcie sobie odpocznę! ;)
Pobudka o czwartej rano, wylot 6:10 Wizzair, Airbus A320. Na Ławicy ściele się mgła, kurs na zachód, z góry doskonale widać moje kochane zakątki - Jeziorko Kierskie i okolice też wśród mgły, śpiące jeszcze. Widok przecudny! Pogoda mesełko, wszystko pięknie widać, jak na mapie.
Podróż mija raz dwa, spać odechciało mi się chwilowo kompletnie, wypatruję ciekawych miejsc w dole, super z góry widać lotnisko Tegel w Berlinie - rewelacja!
Dalej już La Manche i chmurki nad wyspą, które wyglądają jak ciepła puchowa pierzynka :)
Na koniec niespodzianka - udało mi się zasiąść na chwilkę na przedzie :-D