Poruszamy się żółwim tempem, bo co rusz stoi radiowóz. Pełno autokarów z polskimi rejestracjami. Dokąd ci ludzie tak jeżdżą? ;)
Na jakiejś stacji kupuję dwie paczki lentilek. Ludzie ze Słowacji wożą piwo, ja wożę lentilky ;) Zapomniałam tylko, że ceny są tu w euro i się dziwię, co tak tanio ;)
W górach pięknie, kolory już tu jesienne, widoki super.
Zatrzymujemy się na chwilę w Donovaly. Gdy jechaliśmy tędy zimą, pełno było śniegu i pełno narciarzy. Teraz jeszcze zielono, choć zimno jak cholera, nawet się na spacer nie chce iść. W górze widać paralotniarzy.
Na wschodzie wynurzają się ośnieżone szczyty Tatr - widok cudowny!
Przez polską granicę oczywiście nie można przejechać prosto, droga zakręca, bo wszędzie jakieś budy z kantorami i winietami, które trzeba ominąć. Wstyd mi za nasz naród, na granicy niemieckiej jest dokładnie to samo...