Lądowanie w Kraku w dość niskich chmurach.
Wszędzie śnieg, na polach i na dachach domków. Wygląda ślicznie!
Zimnoooo, brrrr! Czuć, że powietrze jest całkiem inne niż na południu, takie bardziej mroźne, choć różnica temperatur niewielka.
Miało być jeszcze łażenie po Kraku, bardzo lubię to miasto, ale w takiej zimnicy nie ma co, kupuję więc bilet na najbliższy pociąg do domu.
Po drodze na polach widać sarenki.
Mijamy Gogolin z jakimiś dziwnymi budowlami. Aż mi się zachciało wysiąść ;) No ale to kiedy indziej ;)
.