W Potulicach trafiam na prawdziwą perełkę… ale o tym za chwilę :)
Najpierw widzę tu drewniany kościółek św. Katarzyny z 1728 roku, kryty gontem, z wieżą o barokowym hełmie. Jest on o tyle ciekawy, że z północnego boku przylega do niego murowana kaplica grobowca Biegańskich z około 1856 roku – całość wygląda dość ‘niespodziewanie’ jak na drewniany kościół. Wokół tablice nagrobne i grobowce Biegańskich.
Naprzeciw kościółka jest kolejna niespodzianka – ładnie odnowiona klasycystyczna świątynia grecka. Dawniej było tu przedszkole, obecnie jest to kostnica.
No ale czas pójść zobaczyć pałac. Od stronz drogi najpierw natykam się na wielki budynek chyba starego młyna? A moe to goryelnia, choć nie wygląda jak gorzelnia? Obchodzę go dookoła i dopiero za nim wspinam się na niewielkie wzgórze, na którym zbudowano dwór. W pierwszej chwili zza krzaków widzę tylko bok jednej z przybudówek, więc nie wygląda to imponująco. Oględziny z tyłu też przynoszą znów żal, że taki dwór przeradza się powoli w ruinę… a przecież jeszcze pod koniec zeszłego wieku organizowano tu ponoć wesela!
No ale idę dalej i jest już tylko lepiej. Przed oczami ukazuje mi się piękny front, choć też zniszczony i jakiś smutny. I mimo, że jedna z przybudówek wygląda na kompletnie niepasującą do reszty, to jakoś mi się tu podoba! Może sprawia to wielki żółty klon? ;)
Obok oficyna oraz zabudowania folwarczne i gorzelnia z połowy XIX wieku – niestety za zamkniętą bramą.
Potulice leżą nad rzeką Rudką, niedaleko Wągrowca. W średniowieczu były gniazdem rodowym Potulickich herbu Grzymała. W 1675 r. wieś nabył Jan Biegański i w rękach jego rodziny Potulice pozostały aż do II wojny światowej.
Dwór został wybudowany w I poł. XIX wieku dla Józefa Biegańskiego. W II poł. tego samego stulecia wzniesiono 2 znacznie różniące się od siebie przybudówki.
Po zakończeniu II wojny światowej majątek Potulice znacjonalizowano, zaś pani Biegańskiej i jej krewnym zabroniono zbliżac się do dawnych włości.
.