Jestem już w Krynicy. Ale super!!! Po drodze widoki były naprawdę cudne, aż chwyciłam za aparat. Był zamek nad zalewem, był browar Okocim :) Krynica piękna!
Tylko na początku znów była przygoda (oczywiście przygody się na spóźnionym autobusie nie zakończyły). Gościu wywiózł mnie aż na dworzec, mówiłam mu, że chcę wysiąść wcześniej, ale stwierdził, że za późno powiedziałam :( Musiałam poczekać na busika, żeby wrócić, bo z plecakiem taki marsz byłby bardzo niefajny.
Ale i na tym nawet się jeszcze nie skończyło, umówiłam się z mamą na głównym skrzyżowaniu, powiedziałam na jakiej ulicy, a mama podrałowała na jakiś przystanek! I siedziałam pod kościołem, jak taka sierotka, chyba z kwadrans.
Ale za to, jak wysiadłam, to po deszczu tak bosko lipy pachniały! Aż mnie odurzył ten zapach. Cudownie!
Krynica jest piękna. Są fontanny, ale najbardziej mi się podobają rabatki z kwiatami na każdym kroku, niektóre przycięte w fantazyjne kształty - łabędź, sowa, dzbaneczek. Wygląda to rewelacyjnie! I te domki w górze!
Pokoik mam super, prawie do niczego nie można się przyczepić ;) A pościel mam tak śliczną (w kwiatuszki), że aż miło spać.