Przed granicą zatrzymujemy się jeszcze na większej stacji, żeby się wykąpać. Jest prysznic, jest większy sklep, w którym na wystawie królują czekoladki z Mozartem ;) jest i pierwszy widok na Alpy. Można tu kupić winiety na Austrię, ale jakieś drogie są, myślałam, że dlatego, że przed granicą, a na granicy okazało się, że po prostu podrożały (7,70 euro).
Za stacją korek, bo jakieś roboty drogowe tam były. Na szczęście długo to nie trwało, jak się z niego uwolniliśmy.
München wklepane, żeby google dokładnie pokazało drogę.