W końcu docieramy na kolejną plażę - La Marmorata. Pięknie tu i jeszcze bardziej pusto niż na poprzedniej. Tu nawet Murzyni łażący i sprzedający różne rzeczy nie dotarli ;) Znów pływanie w pięknym morzu i relaks na słonku. Oraz sesja zdjęciowa :)
Nad plażą wznosi się wielki hotel, który wygląda jak wymarły. Ciekawe, czy zamknięty po sezonie, czy w ogóle w tym roku? Wchodzę na chwilę do ogrodu, choć Stefano upiera się, że nie wolno, ale płotu nie ma, a spodobały mi się wielkie palmy :)
Ten hotel z góry na zdjęciu satelitarnym wygląda bardzo charakterystycznie. Ale widać też porozstawiane na całej plaży parasole. Brrr, o wiele bardziej mi się tu podoba tak, jak jest teraz! :)
Słonko już coraz niżej, więc powoli się zbieramy.