Żeby dostać się do Lienz, znów musieliśmy pokonać górki, na szczęście już nie tak wysokie, jak wczoraj. Ale za to znów mieliśmy piękny widok na miasto i góry.
Kierujemy się na Cortinę. Po drodze w Linz jest zamek, który było widać już z daleka. Niedaleko od naszego skrzyżowania, więc jedziemy. Parking na dole, okazało się, że do zamku trzeba podejść w górę. Żadnemu z nas się nie chce, upał daje się we znaki. Ale przy parkingu jest wyciąg, idziemy zobaczyć z ciekawości. No a skoro już tu jesteśmy, to jedziemy na górę :) Fajne jest to, że tu wszędzie można dostać darmowe mapki regionu z opisanymi atrakcjami i szlakami turystycznymi.
Na górze widoków na miasto nie ma, ale jest piękny domek z kawiarnią i wielka polana. A dla dzieci atrakcją jest zagroda z domowymi zwierzakami. Ludzi mało. Tak tu ładnie, że najchętniej poszłabym po prostu przed siebie, na górę bo ścieżki są. Tylko znów ten czas...
Widoki można podziwiać jadąc krzesełkami w dół. Widać stację kolejową, kościółek, całe miasteczko i domki na wzgórzach. No i zamek, do którego mieliśmy iść. Z bliska jakiś brzydki się wydaje, odrapany i taki toporny.